wtorek, 25 listopada 2014

O radości kupowania i rozpakowywania.

   Muszę przyznać, że nałogi mam dwa: kawa i zakupy.
Kolejność prawidłowa, bo bez wypicia kawy pewnie nie miałabym siły biegać kilka godzin po galeriach handlowych. Co się tyczy zakupów, to nie ważne czy kupuję dla siebie, dla kogoś na prezent, czy występuję w roli personal shopper, ja to poprostu kocham.
Ale dość o samym kupowaniu, bo chciałam napisać troszkę o ... rozpakowywaniu. Niby sama sobie kupiłaś daną rzecz, wiesz co jest w środku a jednak ... jakże przyjemnie jest móc to sobie rozpakować. Taki prezent od najważniejszej osoby. Od siebie:-)
Tutaj duży plus dla naszych rodzimych, polskich projektantów, którzy bardzo się starają i pakują rzeczy w piękne torby, ozdobne pudełka, dorzucają mini słodycze, katalogi, ulotki itd. To wszystko sprawia, że na kuriera oczekuje się z większą niecierpliwością i zaciekawieniem. Jeśli kupuję przez internet, to paczkę otwieram od razu aby sprawdzić czy dana rzecz będzie dobra rozmiarowo. Tym razem (i tutaj wrócę do kolekcji A.Rubik dla Mohito, bo obiecałam, to zrobić) rzecz zapakowana leżała u mnie w szafie tydzień.
Bo ja wyżej wspomniałam taki zapakowany prezent dostarcza więcej emocji, niż koszulka wrzucona do szafy, na stertę innych.
No ale poganiana pokażę, jak pięknie pakowali.



I na "cukiereczka" , jak powiedziała Pani sprzedająca.

A to już moja "zdobycz".

Korzystając z okazji pozwolę sobie jeszcze wrócić do tematu tej kolekcji.
Pakowanie jak widać piękne ALE niestety duży minus za "pomieszanie" rozmiarów. Najpierw udało mi się zmierzyć koszulkę w rozmiarze M ale niestety wyglądałam jak w XL. Kolejne kilka dni polowałam więc na S. i kiedy wreszcie dostałam informację, że są dostępne, w pół godziny znalazłam się w Mohito. Zmierzyłam dwie S-ki (każda inna rozmiarowo). Ostatecznie kupiłam ...... M-kę, bo ta była sporo węższa od mierzonych e-sek i krótsza o jakieś 3 cm. No trochę mnie to rozczarowało. Bo o ile jestem przyzwyczajona w sieciówkach zabierać do przymierzalni 3 sztuki w tym samym rozmiarze (bo każda i tak będzie inna), o tyle myslałam, że tutaj bardziej zwrócą na to uwagę.
Przy spodniach już nie mają takiego problemu ale niestety mojego rozmiaru brak.
I jeszcze słowo o koszulach, bo o tych rzeczach mówiłam w poprzednim poście. Mnie nie zachwyciło, to surowe wykończenie przy ramionach i zrezygnowałam. Kilka dni później z pewną panią szukałyśmy min. białej bluzki. I ona w niej, dżinsach z Zary, botkach z Venezii wygląda zachwycająco i czuje się świetnie. Czyli dla każdego, coś innego.
    Dzisiaj się bardzo rozpisałam ale jeśli dobrnełyście do końca, to bardzo Wam życzę przyjemności z rozpakowywania i zakupów i prezentów. Zwłaszcza w tym wyjątkowym okresie jaki się zbliża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz